konkurs z Domową Cukierenką

Witam!
Dziś ma dla Was konkurs, w którym do wygrania będzie zestaw trzech książek z przepisami oraz zestaw-niespodzianka od firmy Kamis, w skład której wchodzą przyprawy widoczne na zdjęciu, oraz inne stanowiące niespodziankę. To tak, żeby było ciekawiej.



A teraz zasady konkursu i zadanie konkursowe.
  • Zadaniem konkuroswym jest przygotowanie dowolnego przepisu z bloga Domowa Cukierenka i przesłanie zdjęcia, oraz linka do przepisu na adres: cukierenka.klementynki@gmail.com
  • Na zdjęciu musi znajdować się odręcznie napisana karteczka "z Domowej Cukierenki"
  • jeżeli posiadasz bloga i zamieszczasz na nim wpis z konkursowym przepisem, prześlij także linka do swojego bloga
  • konkurs trwa od 1 listopada do 20 listopada
  • wyniki będą podane w ciągu 7 dni od dnia zakończenia
  • nagroda zostanie wysłana w ciągu 7 dni od ogłoszenia wyników
  • miło mi będzie jeżeli polubicie profil Domowa Cukierenka (klik) i profil Kamis (klik), ale nie jest to warunek konieczny
zapraszam do zabawy

ciasto dyniowo-pomarańczowe


Witajcie:) póki jeszcze macie okazje kupić dynię, spróbujcie tego ciasta. Wszyscy po spróbowaniu byli przekonani, że to sernik. Bo ciasto tak wygląda i ma taką mokrą konsystencję. Mdły smak dyni świetnie przełamuje duża ilość skórki i soku z pomarańczy. Ciasto robi się szybko, nie ma spodu więc wystarczy zrobić dyniową bazę i gotowe. Bardzo je polecam, jest niebanalne.
Przepis zaczerpnęłam z tej strony (klik) , tyle, że zrobiłam z półtorej porcji. Podaję przepis za oryginałem.

Składniki:

  • 800 g miąższu z dyni
  • 160 g cukru
  • 2 łyżki miodu
  • 4 jajka
  • 100 ml kwaśnej śmietany
  • 180 g mąki kukurydzianej
  • 2 pomarańcze
  • 60 g masła
Dynię pokroić i umieścić w garnku. Zetrzeć skórkę z jednej pomarańczy i wlać wyciśnięty sok. Dusić do miękkości pod przykryciem a następnie odkryć i odparować, trochę przestudzić. Dodać masło i zmiksować na mus. Jajka ubić z cukrem na pianę, dodać śmietanę, sok i skórkę z drugiej pomarańczy, miód, mąkę i mus. Zmiksować. Przelać do formy (piekłam w formie 24*24 cm z półtorej porcji), piec około 50 minut w 180*C. 

piernik na karmelu


To mój pierwszy piernik na karmelu. Spodziewałam się twardego suchego wypieku, a wyszedł piernik konsystencji biszkopta. Miękki, puszysty, mocno korzenny. Przepis z gazetki "Najlepsze ciasta".

Składniki na dużą keksówkę:
  • 5 jajek
  • 500 g mąki
  • 200 g cukru
  • 100 g masła
  • 200 g miodu
  • 1 łyżeczka kakako
  • 1 łyż aprzyprawy korzennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • marmolada do przełożenia
Białak oddzielić od żółtek i ubić na sztywno. Na suchej patelni skarmelizować 50 g cukru. Wlać 100 ml wody i zagotować mieszając, aż się rozpuści. Masło utrzeć z resztą cukru i żółtkami. Dodać przestudzony karmel, miód, mąkę, przyprawy, zmiksować. Delikatnie wymieszać z pianą z białek i wylać do keksówki. Upiec w 180*C około 50 minut. Po przestudzeniu przełożyć marmoladą. 

ciasto "brzoskwiniowe wydmy" Siostry Anastazji




Brzoskwiniowe wydmy to kolejne ciasto z "Wielkiej księgi ciast", na które się skusiłam. I już po przeczytaniu przepisu, nauczona doświadczeniem, wiedziałam, że muszę pozmieniać proprcje. Zmniejszyłam blaszkę, zwiększyłam ilość kremu, a i tak było go za mało. Nie wyobrażam sobie, jak Siostra Anastazja kremem z 2 szklanek mleka (lub wody) przełoży dwa razy grubą warstwą placek z dużej blaszki. Ja zrobiłam z półtorej porcji, ale polecam Wam zrobić nawet z podwójnej, ledwo mi starczyło, żeby pokryć ciastka choć cienką warstwą. I wtedy radzę posłodzić budyń. Przepis na ciasto zmniejszyłam o połowę, bo robiłam w mniejszej blaszce. Podam Wam jednak oryginalny przepis, na któym bazowałam, a Wy zróbcie z nim co chcecie. Aha, jeszcze jedno. Siostra Anastazja zaznacza, że można upiec też ciemny biszkopt zamiast podanego ciasta bakaliowego. Użyła ona ciastek "Delicje", ja użyłam biszkoptów "Paryskie". To takie podłużne biszkopty przełożóne kremem i morelowym dżemem. Do kupienia w jednym z sieciowych sklepów, nazwę podam na życzenie, bo nie chcę robić reklamy. A teraz czas na przepis:




Składniki:
na ciasto:
  • 8 białek
  • 3 żółtka
  • 150 g cukru
  • 100 g orzechów mielonych
  • 100 g orzechów krojonych
  • 50 g kokosu
  • 50 g rodzynek
  • 1 łyżeczka kakako
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Białka ubić z  cukrem, ubijając dodawać po żółtku. dodać pozostałe składniki, delikatnie wymieszać łyżką i upiec na papierze do pieczenia.

na krem:
  • 1 puszka brzoskwiń ( a dokładniej syrop)
  • 2 opakowania budyniu waniliowego
  • 2 łyżki cukru
  • 250 g masła (dałam mniej)
Sok z brzoskwiń uzupełnić wodą, tak aby w sumie było tego dwie szklanki. W części płynu rozrobić budynie i cukier, resztę zagotować. Ugotować budyń, przestudzić. Zmiksować z miękkim masłem.
dodatkowo:
  • 1 opakowanie ciastek typu delicje
  • 2 galaretki brzoskwiniowe
  • brzoskwinie z puszki
Na ciasto wyłożyć połowę kremu, rozłożyć ciastka, przykryć pozostałym kremem. Ułożyć brzoskwinie i zalać galaretką. 

torcik z całych pomarańczy


Brzydką mamy jesień tego roku. Nic tylko zaszyć się w łóżku z kubkiem kakao i książką i przeczekać do wiosny. Od kilku dni obserwuję, że w sklepach pojawiają się już świąteczne rzeczy. Matko, dopiero połowa października. Nie dajmy się zwariować, do Świąt jeszcze dwa miesiące. Za ten czas to wszystko tak się "opatrzy ", że Święta stracą urok... Zresztą dziś miało być o pomarańczach, nie o Świętach. Jedliście kiedyś ciasto zrobione z całych gotowanych pomarańczy?? Jeżeli nie, bardzo je polecam. Jest bardzo oryginalne w smaku, lekko wyczuwalna jest charkterystyczna goryczka pomarańczy. Ciasto ma sprężystą konsystencję, jest wilgotne ale nie ciężkie. Ja lubię takie smaki, bałam się, że nie będzie chętnych na torcik a tu o dziwo został zjedzony na jednym posiedzeniu. Spróbujcie, nie pożałujecie.

Składniki (tortownica 26 cm):
  • 5 dużych jajek
  • 40 g mąki
  • 160 g mielonych orzechów włoskich
  • 2 duże pomarańcze
  • 250 g cukru
  • 50 g kakao
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki sody
na przełożenie:
  • słoiczek dżemu z pomarańczy
  • 2 łyżki sypkiej dalaretki pomarańczowej
ma wierzch:
  • polewa czekoladowa z mlecznej czekolady
  • bita śmietana
  • pomarańcza
Dzień przed pieczeniem pomarańcze umyć, zalać wodą i gotować przez dwie godziny na małym ogniu, pilnując, by cały czas były całe w wodzie. Ugotowane wyjąć z wody, odstawić na noc. Następnego dnia całe jajka ubić z cukrem na puszystą masę. Pomarańcze przepuścić przez maszynkę do mielenia o najdrobniejszym sitku. Dodać do masy jajecznej pomarańcze oraz resztę składników, zmiksować. Przelać do tortownicy wyłożonej papierem. Piec minimum godzinę w 170*C. Ciasto po upieczeniu ma być wilgotne, także ciężko stwierdzić patyczkiem czy już wyjąć z pieca. Jeżeli po godzinie ciasto się nie przypala to śmiało możemy je piec jeszcze chwilę, na wypadek, gdyby było niedopieczone w środku. Dokładnie wystudzić na kratce a następnie przekroić.
Dżem umieścić w rondelku, podgrzać, wsypać galaretkę, wymieszać. Kiedy wystygnie to przełożyć tort. Wierzch polać roztopioną czekoladą i udekorować śmietaną i pomarańczami.



*przepis kiedyś znalazłam gdzieś w sieci, przerobiłam go na swoje:) a takie samo ciasto, tylko że ładniejsze, znajdziecie u Kasi: (klik)

* polecam również babkę z całych pomarańczy- klik

ciasto "medove rezy"


Ciasto medove rezy  to czeskie ciasto miodowe, przełożone kremem z grysiku i powidłami. Jego zaletą jest to, że łatwo się kroi i można je dłużej przechowywać. Wybaczcie mi tragiczne zdjęcia, nie miałam zamiaru publikować przepisu, ale skoro wiele osób o niego prosiło to podaję. Udało się sfotografować całość i odkrojoną piętkę, niestety nie mogłam ciasta pokroić do zdjęć. Zachęcam do zrobienia tego ciasta, na przykład na Święta, ale pamiętajcie, że blaty należy upiec ze 2-3 dni przed przełożeniem. Ciasto im strasze tym lepsze, bez przesady oczywiście.

Składniki:
na ciasto:
  • 4 szklanki mąki
  • 1 szklanka cukru
  • 2 żółtka
  • 1,5 łyżeczki sody
  • 2 łyżki masła
  • 3 łyżki miodu
  • 4 łyżki śmietany
Wszystkie składniki zagnieść na jednolite ciasto. podzielić je na połowę i upiec dwa placki w 180*C przez około 20 minut.

na krem:
  • 6 łyżek kaszy manny
  • 1/2 litra mleka
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1/2 kostki masła
Na mleku z cukrem ugotować mannę, wystudzić. Zmiksować z miękkim masłem.

dodatkowo:
  • słoiczek powide śliwkowych
  • polewa czekoladowa
Jeden blat posmarować powidłami, wyłożyć krem. Przykryć ciastem i polać polewą.


kremówka kokosowa Siostry Anastazji




Po długich godzinach pieczenia zamówionych ciast i tortów nie miałam już siły na kombinowanie. Dlatego wybrałam ciasto proste, które apetycznie wyglądało na zdjęciu i którego próbowałam kiedyś u babci. Mimo nazwy nie jest to klasyczna kremówka, ale ciasto również z budyniem, tyle że pieczone w całości. Jak dla mnie mogłoby być ciut bardziej słodkie, ale i tak najsmaczniejszy jest kokos. Należy pamiętać, że ciasto musi dobrze wystygnąć, aby się ładnie kroiło- najlepiej robić to dopiero na następny dzień po upieczeniu.

Składniki (blaszka 24*24cm):
na ciasto:
  • 4 żółtka
  • 1/2 szklanki cukru
  • 15 dag masła
  • 2 szklanki mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
na budyń:

  • 1 litr mleka
  • 3 opakowania budyniu waniliowego (każdy na 1/2 l mleka)
  • 4 łyżki cukru
  • cukier waniliowy lub esencja waniliowa
na wierzch:
  • 200 g kokosu (najlepiej drobnego)
  • 15 dag masła
  • 2 jajka
  • 1/2 szklanki cukru
Ciasto: żółtka utrzeć z cukrem. Dodać posiekane masło, mąkę i proszek do pieczenia. Zagnieść ciasto i wyłożyć nim blaszkę.
Na mleku ugotować budynie.  Masło roztopić i przestudzić. Jajka ubić z cukrem. Ubijając dodawać kokos i ostudzone masło. Na ciasto wyłożyć ciepły budyń (ale nie gorący), na wierzch wyłożyć masę kokosową. Piec około 50-60 minut w 180*C.  

napiekłam się po uszy...







Dawno nie upiekłam tyle jednego dnia. Choć to pikuś bo na swoje wesele upiekłam 17 ciast, ale wtedy to chyba adrenalina mnie trzymała. Tym razem ciast było pięć. A dokładniej trzy ciasta i dwa torty, o których upieczenie poprosili mnie znajomi. Nie żebym narzekała, ale wieczorem nóg  nie czułam. Na dobry początek przedsięwzięcia przy pierwszym biszkopcie spalił się mikser:( Mało się nie pobeczałam. A przy wykańczaniu ostatniego tortu utopiłam w zlewie miskę z kremem i niestety tort na chrzciny nie wyszedł taki, jak zaplanowałam. No cóż, przy moim pechu to i tak nic wielkiego, bo przeżyłam już gotowe torty lądujące na podłodze i inne przypadki. Grunt, że wszystko dobrze się skończyło, a zamawiający, mam nadzieję, zadowoleni. Bo zawsze przy robieniu tortów mam ten problem, że widzę tort oczami wyobraźni, jak ma wyglądać, a nie umiem tego nigdy wykonać, bo niestety zdolności plastycznych mi brak. Nie mogę tu nie dodać o nieocenionej pomocy mojej 15-to miesięcznej córeczki, która dzielnie cały dzień siedziała ze mną w kuchni i co chwila wysypywała wszystko z szafek, cały czas trzymając w rece widełki od miksera, których za nic nie chciała oddać i broniła z przeraźliwym wrzaskiem. Możecie sobie wyobrazić, jak wyglądała kuchnia....
Kończąc już to trucie przechodzę wreszcie do konkretów. A więc tort poniższy był w klimacie ananasowo-kokosowym. Pierwszy raz zrobiłam pineapple curd, jak dla mnie był ciut za mdły, wolę wersję cytrynową. Ale w połączeniu z mascarpone, sokiem cytryny i kokosową wkładką wyszło chyba nienajgorzej.




Drugi tort dla głównego solenizanta Tomusia, bo to o niego tu chodziło, był w wersji musowo-owocowej. Czyli mus jagodowy i mus brzoskwiniowy przełożone warstwą mascarpone. Coś jak ten tutaj (klik).
Z ciast ustaliłyśmy, że będzie sernik (ten-klik), chałwowiec z tego przepisu (klik) i ciasto medove rezy, na które przepis pojawi się wkrótce, może nawet dziś.


I to tyle mojego ględzenia.
Amen.

ciasto "Brazylianka" siostry Anastazji





Zaczynam przygodę z nowymi przepisami z Wielkiej Księgi, o której Wam ostatnio pisałam.
Ciasto "Brazylianka" siostry Anastazji to miodowe placki, lekko korzenne, przełożone masą budyniową i jabłkami z galaretką. Bardzo smaczne, przepis lekko dostosowałam do naszych smaków, nasaczyłam ciasto rumem, do placków dodałam szczyptę korzennej przyprawy i wierzch posmarowałam kajmakiem. W oryginale polane było polewą, ale miałam otwartą puszkę kajmaku i musiałam ją wykorzystać.
Ciasto polecam Wam bardzo, na pewno będzie świetne na świąteczne spotkania. Tak jak przy wielu ciastach Siostry, trzeba dobrze przeczytać przepis, bo choć podana jest wielkość blaszki (duża), to proporcje nie zawsze się zgadzają. Upiekłam placki w mniejszej foremce a mimo to po przeczytaniu przepisu już wiedziałam, że masę budyniowa trzeba podwoić, bo będzie jej za mało. Tak więc podaję Wam przepis z moimi modyfikacjami w nawiasach i z podwojoną już masą.

Składniki:
na ciasto:
  • 500 g mąki
  • 2 jajka
  • 4 łyżki miodu
  • 100 g masła
  • 2 łyżeczki sody
  • 300 g cukru pudru
  • 10 łyżek kwaśnej śmietany (jeżeli ciasto jest miękkie i elastyczne to śmietana nie jest konieczna, ja dodałam 1 łyżkę)
  • 1 łyżeczka przyprawy korzennej (dodałam od siebie)
na krem:
  • 2 szklanki mleka 
  • 200 g cukru (dałam 2 łyżki i było wystarczająco słodkie)
  • 2 łyżki mąki pszennej
  • 2  łyżki mąki ziemniaczanej
  • 30 dag masła (dałam 15 dag , wystarczyło)
na masę jabłkową:
  • 1 kg jabłek
  • 1 galaretka
dodatkowo:
  • rum
  • puszka masy kajmakowej waniliowej
Składniki ciasta zagnieść. Ciasto podzielić na 3 części, każdą część rozwałkować i upiec na papierze w 200*C przez około 20 minut. Ciasto po rozwałkowaniu jest bardzo cienkie, ale w pieczeniu sporo urośnie.

Ze składników podanych na  krem ugotować budyń, przestudzić, utrzeć z masłem. 

Jabłka zetrzeć na tarce. Poddusić, zdjąć z ognia, wsypać galaretkę i dokłądnie wymieszać.

Jeden blat ciasta umieścić w blaszce. Wyłożyć masę jabłkową (ciepłą). Położyć drugi placek, nasączyć go rumem, wyłożyć masę budyniową. przykryć trzecim plackiem, posmarować go kajmakiem.


gumisiowe ciasto



Dawno na blogu nie było sernika na zimno. Ja lubię, ale nie przesadnie, za to mój Łasuch uwielbia. Więc dziś dla niego serniczek, a dla mnie ciasto, które pojawi się w następnym poście. Ciasto składa się z warstwy serowej niebieskiej, warstwy z mleczka skondensowanego  z galaretką (nie wiem dlaczego straciła kolor, bo miała być fioletowa) i galaretki z zatopionymi delicjami. Ciasto na pewno zasmakuje dzieciom, więc polecam na kinder bale.

Składniki:  (blacha 24*24 cm, 16 porcji)
na biszkopt:
  • 3 jajka 
  • 3/4 szklanki mąki
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
na warstwę niebieską:
  • 450 g serka naturalnego
  • 2 galaretki szafirowe
  • 2 jajka
  • 2 łyżki cukru
na piankę:
  • 200 ml mleczka skondensowanego niesłodzonego ( z puszki lub kartonika)
  • 2 galaretki ametystowe 
na galaretkę:
  • 16 sztuk ciastek delicje
  • 1 galaretka rubinowa
 Galaretki rozupuścić w szklance wody, przestudzić. Z podanych składników upiec biszkopt. Jajka wbić do miski, dodać cukier, ustawić ją na garnku z gotującą się wodą i ubijać na biało. Przestudzić. Dodać serek, zmiksować. Dodać przestudzone galaretki, wymieszać dokładnie. Tężejącą masę wylać na biszkopt, odstawić do stężenia. Galaretki ametystowe rozpuścić w szklance wody, przestudzić. Mleczko skondensowane ubić na piankę i dodać galaretki miksując. Masę od razu wyłożyć na warstwę serkową, bo szybko tężeje. Na wierzchu ułożyć delicje, zalać galaretką rozpuszczoną w szklance wody.




słów kilka o ciastach Siostry Anastazji

Witajcie kochani:)
Ponieważ wiele osób było zainteresowanych Wielką Księgą ciast Siostry Anastazji, na Wasze życzenie postaram się Wam ją przybliżyć. Nie będzie to jednak prawdziwa recenzja, bo pismak ze mnie kiepski, a moje spostrzeżenia i uwagi po jej przeczytaniu. Bo tak naprawdę chcę napisać nie o ksiązce samej w sobie, ale o przepisach w niej zawartych.





Pierwszy raz z przepisami Siostry Anastazji zetknęłam się kilka lat temu, kiedy to koleżanka zaprosiła mnie na wspólne świąteczne pieczenie. Upiekłyśmy wtedy 6 jej ciast w dwa popołudnia, co było nie lada wyzwaniem zważywszy na ilość warstw w tych ciastach. Poźniej kupiłam książkę "100 nowych ciast". Zafascynowały mnie niektóre przepisy, a niektóre nawet przeraziły. Jednak w miarę moich postepów, zaczęłam rozkochiwać się w przepisach Siostry. I dlatego kiedy wziełam do ręki Wielką Księgę, spodziewałam się wielkiego "ŁAŁ!!!", myślałam, że utonę w lekturze i nie będę się mogła zdecydować co upiec najpierw. I tu się trochę rozczarowałam. Książka zawiera ponad 400 przepisów, ale Siostra Anastazja w większości bazuje na biszkopcie, masie z jabłek i galaretki, masie budyniowej, kremówce z galaretką w różnych kolorach i owocach z puszki.  I w zasadzie te składniki przeplatają się w większości ciast tylko zmieniając kolor i kolejność przekładania. Takie trochę masło maślane. A propos masła, Siostra Anastazja używa go bardzo dużo, w jednym torciku pojawiło się go nawet 700g! Gratka dla wielbicieli kremów maślanych, ja zawsze przerabiam przepis i daję więcej budyniu a mniej masła. To co trzeba powiedzieć jeszcze o tych przepisach, to będzie to,  że są bardzo pracochłonne (oczywiście w książce znajdziemy kilka szybkich i prostych) i nie są tanie. Niektóre ciasta mają po 7-8 warstw, wymagają upieczenia kilku placków i zrobienia kilku mas. Co wcale nie oznacza, że są trudne, bo wszystko jest dokładnie opisane i okraszone pięknymi zdjęciami.
Nie chcę, żeby ta notka została odebrana jako krytyka, bo broń Boże nią nie jest. Jestem fanką ciast Siostry Anastazji, mimo pomieszania smaków zawsze zachwycają moich gości, nie tylko smakiem ale i wyglądem. Dlatego polecam kupić książkę, ale tylko tym, którzy kochają piec i mają na to dużo czasu i dużo cierpliwości. Zawiera ona wszystkie przepisy na ciasta i ciastka ze wszystkich dotychczasowych książek. Ja już mam upatrzone kilka przepisów do zrobienia, czekam tylko na więcej czasu, bo swoje trzeba odstać przy piecu. Książka będzie świetnym prezentem, wiem to z doświadczenia, bardzo się z niej ucieszyłam.







Nie jest to spis sponsorowany, zachęcam do kupna, bo uważam, że warto. Z czystej uprzejmości mogę podpowiedzieć, że na allegro kupicie ją za 46 zł (z przesyłką), w księgarni kosztuje ona 59 zł.

Jeśli chcecie zobaczyć kilka ciast Siostry Anastazji w moim wykonaniu, zapraszam tutaj : klik
wkrótce pojawi się ich więcej.  Wcale nie są tak trudne, na jakie wyglądają.
W razie pytań, jestem do Waszej dyspozycji