Domowe pączki od kilku lat tradycyjnie piekę w Dzień Babci. Najbardziej lubię te z marmoladą, ale takie jadam przez cały rok, w tym roku więc postawiłam na inną wersję. Zrobiłam je w wersji mini- dosłownie na dwa kęsy a wypełniłam kremem patisserie z advocatem. Nadzienie było niezwykle kremowe i delikatne, moim zdaniem najlepsze jakiego można użyć do pączków.
Składniki:
na ciasto:
- 500 g mąki
- 3 żółtka
- 1 jajko
- 50 g cukru
- 25 g świeżych drożdży lub 10 g suszonych
- 250 ml mleka
- 20 ml spirytusu
- sok i skórka z połowy cytryny
- szczypta soli
- 50 g stopionego masła
na krem:
- 6 żółtek
- 40 g mąki pszennej
- 450 ml mleka
- ziarenka wanilii lub łyżeczka esencji waniliowej
- 75 ml likieru jajecznego
dodatkowo:
- sok z cytryny
- cukier puder
- skórka kandyzowana pomarańczowa
- 1 litr oleju lub smalcu
Pączki najlepiej zacząć od przygotowania kremu: Połowę mleka wymieszać z mąką, żółtkami i wanilią. Resztę zagotować, wlać masę żółtkową i mieszając gotować aż krem będzie gęsty i aksamitny. Zdjąć z ognia, wystudzić i zmiksować z likierem.
Przygotować rozczyn drożdżowy: mleko podgrzać aby było letnie, dodać drożdże, łyżkę cukru i łyżkę mąki. Wymieszać i odstawić na kwadrans. Kiedy drożdże zaczną pracować wlać je do przesianej mąki, dodać resztę składników i wyrobić ciasto. Ciasto należy wyrabiać długo aby było porządnie napowietrzone. Będzie dość luźne ale takie ma być, nie należy dodawać mąki, bo pączki wyjdą twarde. Miskę z ciastem przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 45 minut. Wyrośnięte ciasto przełożyć na obsypany mąką blat, delikatnie rozwałkować na grubość około centymetra i wycinać kółka (wycinałam większą literatką). Przykryć ponownie ściereczką i odczekać jeszcze pół godziny. W płaskim szerokim rondlu rozgrzać tłuszcz do temperatury 175*C. Wrzucać pączki i smażyć z obu stron na złoto, nie za szybko aby w środku nie były surowe. Wyjmować na ręcznik papierowy. Ciepłe pączki nadziewać kremem za pomocą szprycy. Z cukru pudru i soku z cytryny utrzeć dość gęsty lukier i smarować pączki (lukier na ciepłych pączkach trochę się stopi), dekorować skórką pomarańczową.
Pysznie wyglądają, chciałabym kiedyś usmażyć podobne, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do udziału w konkursie:http://alterations-passion.blogspot.com/2015/01/konkurs.html
mmm wyglądają obłędnie, uwielbiam takie pączusie:)
OdpowiedzUsuńMmm, na samą myśl aż mi ślinka cieknie... :) Pycha!
OdpowiedzUsuńPychotki, ale jakoś boję się je robić... można tu coś zepsuć?
OdpowiedzUsuńPrzepis ciekawy , wypróbuję :)
OdpowiedzUsuń