Słońce pozytywnie nakręca, aż nie chce się siedzieć w domu. Korzystając z pogody i tego, że mieszkam na wsi, postanowiłam rozpocząć sezon na słoikowanie wszystkiego co się da i póki jeszcze mogę. Wybrałam się więc na łąkę w celu nazbierania główek mlecza. Sama przyjemność. Gorzej było później, wyrywanie żółtych płatków, trwające u mnie ponad godzinę było okropnie nudne. Jednak, gdy się już uporałam z płatkami i owadami, zaczął się naprawdę ciekawy proces. Miód z mlecza robiłam pierwszy (i teraz wiem, że nie ostatni) raz. Pamiętam z dzieciństwa jak mam i babcia go robiły. Na początku trochę zbiło mnie z tropu, bo zapach gotowanych płatków był, elegancko mówiąc nieprzyjemny, jednak po dodaniu soku z cytryny kuchnię wypełnił istnie rajski zapach. Całe to przedsięwzięcie zajmuje z pół dnia, ale warto się postarać, w zimie herbatka z takim miodkiem postawi na nogi i zagrzeje każdego zmarzlucha. Gorąco polecam, spróbujcie zamknąć trochę słońca w słoiku i przechować do zimy. Świetny do herbaty, na kanapkę, do wyjadania łyżeczką. Ma wiele zdrowotnych właściwości, jednak alergicy powinni uważać.
Składniki:
400 główek mleczy
1 kg cukru
sok z 2 cytryn
1 i 1/2 litra wody
Z mleczy wyrywamy tylko żółte części. Najlepiej po zbiorze wyłożyć je na biały papier na słońce, żeby owady sobie poszły. Nie należy płukać! Zagotowujemy półtora litra wody i wrzucamy kwiatki. Gotujemy około godzinę, wlewamy wiekszą część soku z cytryny, gotujemy jeszcze kilkanaście minut. Przelewamy przez gazę lub drobne sitko. Zagotowujemy ponownie i wsypujemy cukier oraz resztę soku. Gotujemy bardzo powoli na małym ogniu około godziny, woda odparuje, całość się wyklaruje i nieco zgęstnieje. Jeszcze gorący wlewamy do wyparzonych wrzątkiem słoiczków i odwracamy do góry dnem. Podczas stygnięcia miód będzie gęstniał.
Może się zdarzyć, że nie będzie miał konsystencji miodu, jednak to nie zmienia smaku ani właściwości. Wystarczy wtedy dodać więcej kwiatków lub dłużej odparowywać.
Taki "miód" jest pyszny i bardzo zdrowy :)
OdpowiedzUsuńJak znalazł przeciwko jesiennym choróbskom.
Witam serdecznie w naszej akcji "Rośliny jadalne z polskiej łąki i lasu".
Pozdrawiam,
Agnieszka
P.S.
"Poucinało" troszkę dolne banerki.