comber z musu czekoladowego (bez pieczenia)


To deser dla czekoholików. Bardzo słodki, w konsystencji leciutki, kremowy, po prosu idealny. Jeden kawałek wystarczy, żeby zaspokoić czekoladowego łasucha. Robi się go dość szybko, ale niestety czas oczekiwania aż stężeje jest dość długi, u mnie chłodził się w lodówce pół dnia i całą noc. Zrobiłam go w foremce na comber o długości 26,5 cm i pojemności 900 ml. Jeśli nie macie takiej foremki, możecie zrobić w niewielkiej keksówce lub małej tortownicy. Taki mus czekoladowy polecam jako zwieńczenie romantycznej kolacji, niedługo Walentynki, więc okazja jak znalazł:)

Składniki:
  • 100 g mlecznej czekolady
  • 150 g gorzkiej czekolady
  • 200 ml mleka
  • 200 ml śmietanki kremówki
  • 2 białka
  • 1 łyżka cukru pudru
  • 16 okrągłych biszkoptów
do dekoracji:
  • kilka kostek białej czekolady
  • kilka kostek mlecznej czekolady
  • ciasteczka anyżkowe (można pominąć)
  • mandarynka
Czekolady połamać. Mleko zagotować, zdjąć z ognia, wrzucić czekolady i mieszając rozpuścić, wystudzić. Foremkę wyłożyć folią, żeby łatwo było wyjąć deser. Kremówkę ubić z cukrem pudrem na sztywno. Białka ubić w osobnej misce. Kremówkę wymieszać z białkami na najniższych obrotach miksera i mieszając dolewać czekoladę. Masę przelać do foremki. Na wierzchu ułożyć biszkopty spodem do góry. Wstawić do lodówki na minimum kilka godzin. Stężały deser wyłożyć na paterę odwracając formę go góry dnem. Delikatnie zdjąć folię. Białą i mleczną czekoladę zetrzeć na wiórki (łatwo robi się to obieraczką do jarzyn). Posypać deser z wierzchu i udekorować mandarynkami i ciasteczkami. Przechowywać w lodówce. 




3 komentarze: